Z książką w podróży - Carbo Verde


Data dodania: 25 maja 2017, godz. 12:00

W Afryce będę po raz pierwszy. Spakowałam swój bibliotekarski plecak, wyruszam by złapać trochę słońca, jak również odwiedzić jedną ze szkół w Mindelo, na Sao Vincente i spotkać się z dziećmi, przekazać książki. Nie ukrywam cieszę się na tę okazję! Planując podróż muszę pogodzić wyprawę i uroki zwiedzania z pasją, która towarzyszy mi od lat, popularyzowaniem książki i czytelnictwa.

Książki na krańcu świata, Wyspy Zielonego Przylądka

Sao Vincente czy Santa Maria.

Zgodnie z planem książki mają towarzyszyć mojej podróży aż do Mindelo , na wyspie Sao Vincente. Tak się jednak nie stanie. Awaria awionetki uniemożliwia plany. Nie będę ryzykować niepewnym i wątpliwym dojazdem.

Dzięki uprzejmości mieszkających na wyspie Polaków, Michała i Huberta, spotkam się z dziećmi i nauczycielami ośrodka Centro Nos Kaza (Nasz Dom ) w Santa Maria. Ta specyficzna szkoła jest miejscem nauki dzieci ze środowisk bardzo ubogich. w tym i porzuconych. Wszelkie datki rzeczowe i wsparcie zawsze są mile widziane.

Za mną już długie wędrówki po wyspie Sal , w tym zatoka Murdeira, fatamorgany w regionie Terra Boa, Góra Lwa, Buracona , jaskinia „błękitne oko” czy saliny przy Pedra de Lume.

Czas najwyższy uwolnić książki! Towarzyszą moim podróżom nieustannie. Płyną, jadą, wędrują, dyscyplinują kręgosłup, stawiają go do pionu. Aktualnie wypoczywają rozleniwione w plecaku. Z niecierpliwością oczekują uwolnienia , czekają na swoją chwilę. Wiedzą , że pozostaną tu na zawsze w Santa Maria, mają dawać radość i przyjemność kabowerdyjskim dzieciom.

Tym razem mój bibliotekarski plecak zapełniła literatura dziecięca, książki przygodowe, bajki, komiksy, książeczki do malowania, wycinania, jak również- na życzenie nauczycieli, przybory szkolne (zeszyty, kredki, ołówki, długopisy, farbki, plastelina) . Znalazło się miejsce na globus i mapę. Plecak dopełniły barwne albumy, przewodniki ( Polska, Bydgoszcz w angielskiej wersji językowej), tomiki poezji i kilka powieści. Oczywiście flaga. Nie zapomniałam o słodyczach.

Szkoła, ośrodek Nos Kaza.

Słońce pokazuje swoją wielką moc. Spotkanie wyznaczone jest na godzinę jedenastą. Jestem przed czasem. Postrzegam pochylone nad stolikami głowy dzieci. Jedzą posiłek, są nadzwyczaj skupieni, nie przeszkadzam, być może to ich jedyny. Oddalam się.

Budynek charakterystyczny w kolorze różowym z niebieskimi drzwiami i oknami . Ciężkie, olbrzymie brązowe okiennice dają osłonę przed słońcem. Pomieszczenie lekcyjne niewielkie o wnętrzu więcej niż skromnym . Jego zielono -żółto – niebieskie ściany ozdabiają obrazki, plansze, półki z książkami, pomoce dydaktyczne, a pod ścianą stoi solidny regał zapełniony literaturą. To podręczna biblioteczka, z dumą podkreśla nauczycielka. Przy drewnianych, odrapanych stolikach zasiada grupa pogodnych i ciekawych świata dzieci, w wieku 7 - 13 lat, w większości chłopcy.

Nauczyciele Aldir, Katia i Kaiss witają uśmiechem.Tutaj uśmiech wręcz zastępuje „dzień dobry”. Dzieci wychodzę z ławek , podają rękę na powitanie. Miło!

Czekali, wiedzieli, że odwiedzi ich ktoś z odległej Europy, z Polski i przywiezie książki. Wyspy Zielonego Przylądka to kraj ludzi biednych, w którym 39 % populacji żyje za mniej niż 12 zł dziennie. Książki są tu drogie, to rarytas, towar luksusowy, na który stać tylko nielicznych. Wielkim problemem kraju jest brak pracy, duże jest bezrobocie, brakuje tu fabryk, zakładów pracy, przemysłu natomiast panuje prostytucja, narkomania, alkoholizm.

Wszystkie książki i zeszyty, kredki, ołówki, długopisy…… wszystko sprowadzane jest z Portugalii dlatego ceny są dosyć wysokie. Większość uczniów z rodzin biednych i średnio zamożnych w szkole podstawowej i gimnazjum nie posiada książek.

Księgarń jest niewiele. Książki nie są tu popularne, na ogół nie są czytane. Starsi nie umieją czytać a młodzi nie mają czasu. Gazety i książki widoczne są jedynie w rękach turystów.

Rozmawialiśmy o szkole, zainteresowaniach, czasie wolnym i kraju w którym mieszkam. Nie bardzo wiedzieli, gdzie ta Polska jest. Jakże dużym wsparciem okazała się przywieziona mapa i globus. Błyskawiczne zajęcia z geografii okazały się pomocne. Bez trudu wskazywali nie tylko swoje wyspy, również i Polskę.

Już wiem , że ulubionym zajęciem kabowerdyjskich dzieci jest piłka nożna. Ćwiczą wszędzie, do późnych godzin wieczornych. No cóż, piłka nożna to tutejszy sport narodowy. Jeden z najsłynniejszych piłkarzy świata pochodzi z Zielonego Przylądka . Każdy z nich chciałby pójść w ślady Naniego. Wymieniają nazwiska polskich piłkarzy: Lewandowski , Błaszczykowski - jednak o naszym kraju coś wiedzą. Brawo! Podpowiadam, że Jorge Kadu reprezentował barwy klubu Zawisza Bydgoszcz. A ja jestem bydgoszczanką. Wow!

Wiem, że dzieci z Santa Maria są sympatykami książek. Niestety dostęp do nich mają ograniczony z racji wysokich cen i ogólnej biedy społeczeństwa.

Rozłożyłam przywiezione tomy, książeczki do malowania, wycinania kredki. Literatura dla dzieci, słowniki, komiksy, bajki … Ogrom tomów, mnogość tytułów. Wszystkie one chyba już nie mogły doczekać się tego wyjątkowego spotkania. Miały tę świadomość, że pozostaną w Sal na zawsze by dawać radość i przyjemność czytania tutejszym dzieciom.

Kiedy opowiedziałam tym młodym ludziom o bookcrossingu i jego idei, nagle świat stanął przed nimi otworem. Z satysfakcją przyjęli informację, że książki pozostaną u nich na zawsze, a ośrodek będzie najlepszym miejscem dla półki bookcrossingowej. Żyję nadzieją, że w Santa Maria, na wyspie Sal , pozostanie maleńki, ale i wyraźny ślad Polski .

Część książek, które przywiozłam, uwolniłam w recepcji hotelu, w którym zachwyca olbrzymi regał wypełniony nie tylko międzynarodową literaturą, ale czasopismami, jak i płytami. Jego wnętrze tworzą sami turyści, korzystają zaś czytelnicy z różnych zakątków świata. Właśnie tu znalazły miejsce książki Aliny Rzepeckiej, Doroty Suwalskiej i Tadeusza Oszubskiego. Niech cieszą i radują innych . Książki bowiem powinny podróżować, krążyć z rąk do rąk , by mogły żyć i spełniać swoje zadanie.

Uwolnij książkę Znalazłem książkę